Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
15.04.2018 / 17:4148RusŁacBieł

Hanna Sieviaryniec pra dźvie siamji, košt svajho proźvišča i pierachod ź biznesu ŭ škołu

Mnie daŭno chaciełasia zrabić hetaje intervju. Apošnim časam my tak časta i tak prosta hanim ministraŭ, dyrektaraŭ, nastaŭnikaŭ, vučniaŭ dy ŭsiu našu sistemu, što pačynaje zdavacca, nibyta biełaruskaja škoła ŭžo pamierła i ničoha jaje nie vyratuje. Ale heta nie zusim tak.

U našaj razmovie Hanna skaža, što «nastaŭnik — mahutny čałaviek». Bo kali kožny navučyć chacia b 150 svaich vučniaŭ hladzieć uhłyb, u sutnaść rečaŭ, pracesaŭ, navučyć dumać, analizavać, nie bajacca — kraina robicca lepšaj.

Hanna Sieviaryniec — nastaŭnica ruskaj movy i litaratury ŭ Smalavickaj himnazii. I pry hetym — daśledčyca biełaruskaj litaratury. Jana — nastaŭnica, jakaja lubić svaich vučniaŭ i lubić vučyć, i ŭ jaje heta atrymlivajecca. Hanna mahła b być mocnym zapatrabavanym repietytaram, ale joj heta niecikava — zanadta nudna. Zadavalnieńnie, jakoje jana atrymlivaje ad vybudoŭvańnia nastaŭnickaha suśvietu ŭ kłasie, — nieparaŭnalna bolšaje.

Hanna zaprašaje da siabie ŭ Smalavičy. Ad Minska blizka — paŭhadziny na maršrutcy. Moža tamu ŭ hetym horadzie ničoha niama: ni prystojnaha parka, ni pryhožaj alei, ni niejkaha malaŭničaha centra, ni vialikaj dobraj kramy, ni choć jakoha-kolviek muzieja.

Budavalisia tut, bo treba było svajo žyllo, a ŭ Smalavičach z hetym našmat praściej i chutčej, čym u stalicy. Tak i pierabralisia. Choć ułasnuju kvateru Hanna lubić. Kali vyjści na bałkon, pierad vačami paŭstajuć vialikija prastory, čyhunka ź ciahnikami (možna ličyć vahony), dachi damoŭ dy pali — dziejničaje miedytatyŭna.

Smalavičy: horad-spalnia.

Dalokija prastory: chočacca miedytavać.

Pra dźvie siamji

U siamji paeta i žurnalista Kanstancina Sieviarynca i nastaŭnicy Taćciany Sieviaryniec Hanna naradziłasia pieršaj. Druhim źjaviŭsia na śviet Pavieł, siońnia viadomy palityk. Treciaj — Darja, ciapier kandydat techničnych navuk.

«Nina»: Raspaviadzicie pra svaju siamju.

Hanna Sieviaryniec: Ja daŭno vyjšła zamuž, maju dziaciej, ale kali mianie pasiarod nočy patorhać i skazać: «Ania, chutka: čatyry čałavieki z tvajoj siamji», — to ja nazavu mamu, tatu, brata i siastru. Ja nie viedaju, dobra heta ci drenna, ale heta tak.

Ja pakul nie zdoleła pabudavać takuju siamju, u jakoj žyła sama.

U majoj ciapierašniaj siamji — muž i dzieci — u mianie adnoj proźvišča Sieviaryniec. Dzieci nosiać baćkoŭskaje. Heta było rašeńnie, z adnaho boku, majo, a ź inšaha — muža. Jon skazaŭ: «Kali nie chočaš, možaš proźvišča nie mianiać, heta budzie moj žest pavahi da tvajho baćki». I ja zastałasia sa svaim, choć paśla było šmat situacyj, u jakich było b praściej jaho źmianić.

Baćka dla mianie vielmi važny čałaviek, ad naradžeńnia i pa siońnia — pa tym upłyvie, jaki jon rabiŭ i robić na mianie, na tyja šlachi, jakija ja dla siabie abiraju, i tvorčyja, i žyćciovyja. Choć ja i hladžu na jaho siońnia darosłymi vačyma, viedaju ŭsie jaho słabyja baki, dla mianie niama, napeŭna, bolš kamfortnaha ŭ znosinach čałavieka, čym jon.

«Nina»: Što ŭ baćku vas zachaplaje?

HS: Jon dobry, razumny i talenavity — adkažu, jak adkazała b u dziacinstvie. Jašče jon vielmi demakratyčny, kožnamu dazvalaje mieć svoj pohlad. Kolki ja siabie pamiataju, jon zaŭsiody staviŭsia da mianie jak da roŭnaj. Ja nikoli nie čuła ad jaho ni abraz, ni kryŭdnaha «siusiukańnia». Bo ŭ dziacinstvie ja zaŭsiody škadavała, što małaja. Mnie chaciełasia być darosłaj, samoj prymać rašeńni. Z baćkam my mahli spračacca, dyskutavać, ale jon nikoli nie «dušyŭ» — heta była hutarka na roŭnych.

Jon paet, žurnalist, uvieś čas pisaŭ. Pamiataju, mnie niešta nie padabałasia ŭ jaho stylistycy, ja pryjšła i raskłała jamu ŭsio pa paličkach. Jon vysłuchaŭ, ź niekatorych momantaŭ paśmiajaŭsia, a niekatoryja — uličyŭ.

«Nina»: Heta kolki hod vam tady było?

HS: Ci to 13, ci to 14. Ale ja ŭžo hladzieła na tekst jak na strukturu.

Kali my z Paŭłam i Dašaj pačali pisać, to paśla prynosili tatu zirnuć. Jon zaŭsiody čytaŭ vielmi ŭvažliva, niešta padkreślivaŭ, kryšačku chvaliŭ, ale takoha zachapleńnia — maŭlaŭ, «ach, jak dziciatka napisała!» — nie było. Dla nas jon byŭ žorstkim i surovym krytykam. Było bačna, što jon surjozna da hetaha stavicca, nie jak da hłupstva. I ličyć, što my vartyja ŭvahi, vartyja zaŭvah, krytyki.

Baćka čytaŭ šmat sučasnych tvoraŭ, u nas ź im časta byli litaraturnyja hutarki. A voś toje, što ja viedaju pra kłasičnuju ruskuju litaraturu, najpierš pieradała mama. Jana ŭ nas nastaŭnica, i vielmi dobraja, lepiej ja nie sustrakała, tamu školnuju prahramu viedała «ad i da». Kali nam treba było kłaścisia spać, jana siadała i raskazvała «Słova pra pachod Iharaŭ», «Miortvyja dušy», «Kapitanskuju dačku»…

Maleńkaja Hannačka z baćkami, Taćcianaj i Kastusiom Sieviaryncami. 1976 hod. Fota Natalli Adamovič.

«Nina»: A jak było z bytam?

HS: U materyjalnym sensie — niaprosta. Baćka — žurnalist, maci — nastaŭnica. Jakija tam zarobki… I pry hetym jany nikoli nie škadavali hrošaj na našy zachapleńni. Knižki my mieli lubyja, noty, pijanina kupili adrazu ž, jak jano spatrebiłasia, hitaru — ja na joj niekali niabłaha hrała. Kali Pavieł zacikaviŭsia hieałohijaj i jamu byli patrebnyja hrošy na pajezdki, jamu ich adrazu ž davali. Ničoha nie škadavali nam na spravy, choć my davoli ścipła žyli. 

Dyscyplinu, stryžań u siamji trymała mama. U jaje vielmi vyraznaje razumieńnie dabra i zła — heta nadzvyčaj važna ŭ vychavańni. U hetych miežach, kaniečnie, byvała nie vielmi ŭtulna, asabliva ŭ padletkavym uzroście, ale ŭ dziacinstvie heta vielmi važna adčuć. Sama ja bolš u baćku — čałaviek kampramisu.

«Nina»: Nie było praz hetyja miežy skandałaŭ, kryŭdaŭ?

HS: Nikoli — bo ŭ mianie vielmi mudraja mama, i jana budavała vakoł nas spraviadlivy suśviet. Našto z takoha sychodzić? U im usio vyrašalna.

U mamy byŭ taki pryncyp: što tyčycca siamiejnaj dyscypliny — pajeści, pamyć za saboj posud, zapravić łožak, pryjści ŭ 21:00, kali skazana, a kali prychodziš u 22:00, to papiaredzić pra heta, — z hetym było vielmi žorstka. A što tyčycca pohladaŭ — što čytać, z kim siabravać, jak dumać, jak razvažać, — tut poŭnaja svaboda.

Našaj maci navat dasyłali na pieravychavańnie baćkavaha małodšaha brata, jon starejšy za mianie ŭsiaho na dziesiać hod. Bo Kola byŭ taki atorva! Siońnia jon kaža, što naša maci zrabiła ź jaho čałavieka.

Kožnaje leta nas na miesiac adpraŭlali da baćkavaj maci — voś tam byŭ sanatoryj! Nam možna było ŭsio! «Babula, my chočam zhuščonki!» Babula adrazu padskočyła i pabiehła ŭ kramu. I kali doma nam dazvalałasia tolki pa łyžačcy ŭ dzień, to tut — blašanka, dźvie, try! «Babula, my tak lubim tarchun!» — «Tarchun? Trymajcie skryniu tarchunu!» — «Babula, my budziem lapić z płastylinu!» — «Voś vam 20 pačak płastylinu!»

Baćkava maci, naša baba Marusia, pryščapiła nam umieńnie absalutna i biezumoŭna lubić. Ziamlu, svajakoŭ, les, pracu — prosta lubić usio navokał i siabie ŭ hetym navakolli. U jaje, darečy, try syny, i ŭsie vielmi vychavanyja. Jany zaŭsiody źviartalisia da jaje na «vy», u chacie nikoli nie było čutno matu. Kali ŭžo łajacca, dyk tolki za kalitkaj — heta čužym. Svaim — nidzie nielha. Takoje viaskovaje šlachiectva, taki vysoki paradak. Muž jaje, moj dzied, Pavieł Piatrovič (u jaho honar moj brat atrymaŭ svajo imia), pryjšoŭ z vajny biez nahi, tamu pa haspadarcy pracavaŭ tolki napałovu. Dyk babula ciahnuła na sabie stolki — niemahčyma ŭjavić.

A druhaja naša babula, mamina maci, Halina Michajłaŭna, užo sapraŭdy šlachietnaha rodu. Jana była dyrektarkaj Łuninieckaj biblijateki, a dziadula, Jaŭhienij Ivanavič — čyhunačnikam, prytym patomnym čyhunačnikam, tahačasnaj inžyniernaj elitaj. Prababula Nasta vučyłasia ŭ Vilenskim univiersitecie, paśla vykładała matematyku. A muž jaje, naš pradzied, Michaś Budźko, pachavany ŭ Varšavie pry chramie, jon byŭ viadomym pravasłaŭnym śviatarom.

Dziadula zaŭsiody byŭ vielmi maŭklivy: ad jaho za dzień možna było nie pačuć anivodnaha słova. Zatoje ŭ jaho byŭ matacykł, i jon vaziŭ nas na Prypiać. Małyja Pavieł z Darkaj — u kalascy, a ja — za dziedam. I my dźvie hadziny tudy, dźvie hadziny nazad, dzień tam — uražańniaŭ poŭna hałava! Heta ž Paleśsie — niejmavierna malaŭničyja miaściny.

Usiaho chapała ŭ dziacinstvie, nie było adčuvańnia, što my małyja ci tam durnyja, niejki druhi sort u paraŭnańni z darosłymi. Dzie b my ni byli, my zaŭsiody razumieli, što roŭnyja tym ludziam, jakija pobač z nami. Da nas usie stavilisia z pavahaj.

Ź Iljoj. 2012 hod.

«Nina»: Vy skazali, što takuju ž siamju, jak vaša, pakul nie zmahli zbudavać. Što nie ŭdałosia pieranieści z toj madeli, u jakoj vy raśli?

HS: U mianie niama maminaj strohaści, i heta vialikaja prablema. Muž taksama vielmi miakki čałaviek, tamu dzieci nas časam «pieramahajuć», choć tak nie pavinna być.

Śviet u siamji musić być darosłacentryčnym, a nie dziciačacentryčnym.

Na žal, tut u nas krychu pierakos.

Nam z mužam stała niaprosta, kali my ŭśviadomili, što ŭ našaj siamji dziaciej bolš, čym darosłych (starejšaj dačce Ženi ciapier 17 hod, siaredniaj Lubie — 14, a małodšamu synu Ilju — 6). Kali źjaviŭsia treci mały, my realna adčuli peŭnuju niebiaśpieku.

Dzieci roznyja, i ja kultyvuju hetuju roznaść. Rablu ŭsio, kab jany razumieli, što jaki ty jość, taki ty i pravilny. Ale ž kali try čałavieki, i ty da kožnaha stavišsia z takoj pavahaj, to ty chacia b pasprabuj nahatavać na ich. Bo adzin nie jeść rys, druhi — hrečku, treci — jašče niešta. 

Nu i mama maja ŭ bycie vielmi akuratny čałaviek, u jaje zaŭsiody paradak. A ja ŭsio heta nie lublu — paradak i jahonaje naviadzieńnie. A pakolki ja heta nie lublu i za hetym nie saču, to i dzieci nie sočać. A što takoje padletak, jakoha nie pryvučyli da paradku? Heta sucelny žach. Ale heta ja tak, burču. Naohuł dzieci ŭ nas udalisia dabrennyja, ja ich vielmi lublu i mnie ź imi zaŭsiody cikava.

Ilja: treciaje dzicia Hanny Sieviaryniec.

Pra fiłfak i studenckija volnaści

U Hanny dźvie vyšejšyja adukacyi. Pieršaja — fiłałahičnaja (BDU), druhaja — ekanamičnaja (BDEU, kolišni «Narhas»). U žyćci ŭ roznyja pieryjady prydałasia i adna, i druhaja.

«Nina»: Na fiłfak pajšli, bo…

HS: Ja vahałasia pamiž histfakam i fiłfakam, ale dakładna viedała, što potym pajdu ŭ škołu. Dyk voś tata byŭ suprać fiłfaku, a mama — suprać škoły. Jany vielmi prasili, kab ja padumała i vybrała niejki inšy kirunak.

«Nina»: A čaho vy tak chacieli ŭ škołu? Što vam u joj padabałasia?

HS: Mnie zaŭsiody i ŭsio padabajecca, u mianie niejki defiekt z padabańniem pa žyćci. Ja try razy naradžała i nivodnaha razu nie sustrakała chamskich daktaroŭ. Drennych nastaŭnikaŭ ja taksama nie bačyła. Bačyła sumnych, niecikavych, nietalenavitych, ale złych — nie.

Mianie nichto nie biŭ hałavoj ab došku, jak niekatoryja raskazvajuć, nichto nie abražaŭ i nie kryŭdziŭ.

U mianie ź dziacinstva byŭ taki sšytačak, kudy ja zapisvała svaje razvažańni pra nastaŭnikaŭ i pra škołu, bo zaŭsiody, kolki siabie pamiataju, viedała, što ŭ škołu i pajdu pracavać.

Z adnakłaśnikami my nie asabliva siabravali, ale ŭ mianie ŭ školnyja časy było takoje intensiŭnaje ŭnutranaje žyćcio, što niejkija prablemy zvonku absalutna nie chvalavali. Jano i siońnia tak.

Muž pytajecca: «Tabie ŭklučyć televizar?» A ja adkazvaju: «Jura, u mianie ŭnutry taki televizar!»

Mnie nie byvaje sumna, nie byvaje, što niama čaho rabić ci niama z kim pahutaryć. Chacia ja razumieju, što heta šlach da šyzafrenii. Tut treba być aściarožnym, kab unutrany śviet nie staŭ vonkavym, bo heta ŭžo chvaroba.

Pieršy kurs fiłfaka. 1993 hod.

«Nina»: Što sa studenctva pryhadvajecca?

HS: Pra studenctva — jak u prymaŭcy: jość što zhadać, ale niama čaho dzieciam raspavieści. Heta byli 1990-ja hady… Takaja volnica! Siońnia takoj niama i, napeŭna, užo bolš nie budzie.

Dla mianie, knižnaj dziaŭčyny, jakaja vyjšła z takoha asiarodździa, što nibyta ź jaślaŭ, bo sapraŭdnaha žyćcia my ž nikoli nie bačyli, usio było adkryćciom.

Darečy, ja na druhi dzień lekcyj ledź nie zabrała dakumienty.

«Nina»: Čamu?!

HS: Nu bo

ja pryjechała ŭsia ź siabie «zorka». A tam takich 30. Mnie strašna stała.

Potym abžyłasia, zrazumieła, što heta i jość sapraŭdnaje ščaście — kali pobač ludzi, macniejšyja za ciabie. Našy vykładčyki kazali, što takoha mocnaha kursa, jak naš, nie było hadoŭ 20.

Saša Dyńko (nu, tady jana była jašče nie Dyńko) siadzieła za mnoj na pieršaj lekcyi i ź niejkaj dziaŭčynaj zzadu abmiarkoŭvała: «Bu-bu-bu, bu-bu-bu, Franc Kafka, Franc Kafka…». A ja siadžu sa svaim «Majakoŭski, Humiloŭ» i dumaju: chospadzie, chto taki Franc Kafka? Prybiehła ŭ internat i kinułasia chutčej čytać, bo, dumaju, heta ž hańbišča — nie viedać!

A siesija — heta ŭvohule byŭ intelektualny bal! Naš 803 pakoj byŭ «centralnym», kudy ŭsie prychodzili, prynosili ježu i słuchali, jak my adzin adnamu raskazvajem adkazy na pytańni.

Asabliva cikava było vučyć litaraturu. Karotkich źmiestaŭ tady ž nie było, tamu toj, chto pračytaŭ, pierakazvaŭ inšym. Na pierakaz «Adrynutych» Hiuho, jaki ja rabiła niekalki dzion, da nas prychodziŭ navat hieafak. Jany adnojčy pasłuchali, im spadabałasia, dyk stali chadzić da nas ź dziaviataha pavierchu pastajanna.

Pra ahałomšvajučaje kachańnie

Z mužam i starejšaj dačkoj.

«Nina»: Jak vy z mužam syšlisia?

HS: Heta było vialikaje ahałomšvajučaje kachańnie — prynamsi, z majho boku. Dobry, razumny, talenavity, vieršy piša — nu, ci byli ŭ mianie šancy nie zakachacca?

Jon byŭ samym pryhožym chłopcam na fiłfaku, prychilnic u jaho było šmat. I ja doŭha čakała, pakul majo ščaście da mianie pryjdzie.

Z časam adnosiny madyfikujucca. Dzieci, byt… My i pasvarycca možam, ale ŭsio heta vonkavaje. Budavać siamju na adnym kachańni nielha, heta biezadkazna. Čałaviek, jaki pobač, pavinien padychodzić u sensie niejkich prahram.

Ja nie mahu skazać, što ŭ nas žyćciovyja prahramy adnolkavyja, ale, napeŭna, heta adziny čałaviek, jakoha ja zmahła b vytrymać tak doŭha pobač z saboj. A mužu, jak čałavieku miakkamu, takoha budysckaha składu, mahčyma, jakraz patrebny byŭ ruchavik pa žyćci, taki, jak ja.

A tak, što tut novaha skazać? Kachańnie — toje, što ruchaje sonca i zorki. Toje, čym žyvie čałaviek.

Ja nie viedaju, jak žyvuć ludzi biez kachańnia.

Kali jany nie lubiać tych, chto pobač, toje, čym zajmajucca, toje, što bačać navokał, krainu, u jakoj žyvuć.

Kolki kaštavała pakinutaje proźvišča Sieviaryniec

Na mitynhu ŭ abaronu Paŭła. 1998 hod.

«Nina»: Vy kazali, što byli situacyi, kali było b praściej źmianić proźvišča Sieviaryniec. Jakija situacyi?

HS: Ja zakančvała fiłfak z čyrvonym dypłomam i druhoj u rejtynhu. Pieršaj była maja adnahrupnica, u jaje ŭ dypłomie nie było nivodnaj čaćviorki. U mianie była adna — miž inšym, pa biełaruskaj movie.

Tamu ŭ kabiniet dekana, dzie adbyvałasia raźmierkavańnie, ja musiła zachodzić druhoj i mieła prava abrać luboje miesca pracy. Ale kali ja zajšła, Łarysa Alaksandraŭna Muryna, naš dekan, skazała: «A što ž vy tak drenna sačyli za bratam?» I vydała mnie nakiravańnie ŭ niejkuju viosku ŭ Viciebskaj vobłaści, kudy adzin raz na tydzień chadziŭ aŭtobus. I ja tudy prosta nie pajechała.

Potym, kali ja rychtavałasia abaraniać dysiertacyju, na etapie vychadu na ekśpiertnuju radu mnie prosta «pa-čałaviečamu» skazali: «Ania, vaźmi proźvišča muža, bo z proźviščam Sieviaryniec my nie budziem padpisvać dakumienty, zrazumiej sama». A Pavieł tady jakraz sieŭ. Ja pajšła ŭ ZAHS i kažu: «Chaču pamianiać proźvišča na proźvišča muža». Mnie adkazvajuć: «Dobra, ale hetaja pracedura zojmie 6 miesiacaŭ, i vy pavinny prynieści daviedki adtul, adtul i adtul». Ja pytajusia: «Čamu?». Jany mnie tłumačać, što heta na vypadak, kali vy ŭčynili niejkaje złačynstva, nabrali kredytaŭ ci jašče što. Maŭlaŭ, pavinny pravieryć, što za mnoj nijakaha kryminału. I heta mianie tak aburyła! Ja što, pavinna mianiać svajo šykoŭnaje proźvišča jak niejkaja machlarka? I dziela čaho? Kab prosta abaranicca? Nu nie.

A potym, u 2008—2009 hodzie palityčnaja situacyja była bolš spryjalnaja, pačałasia nievialikaja adliha, i mnie patelefanavali z kafiedry i skazali: «Ania, davaj». Ja pierapisała dysiertacyju, bo jana ž hublaje aktualnaść, dajšła da ekśpiertnaj rady i tut adbyvajecca 19 śniežnia 2010 hoda. I mnie znoŭ kažuć: «Ania, pačakaj, pakul usio ŭlažacca». A jak tut ulažacca, kali Pavieł siadzić, i siadzić, i siadzić. I ja plunuła i zakryła dla siabie hetuju temu.

Pra pahružeńnie ŭ biznes i novy śviet mierčandajzieraŭ, markietołahaŭ…

«Nina»: Navošta vam była ekanamičnaja adukacyja?

HS: Treba było zarablać.

Paśla aśpirantury ja vyjšła zamuž i naradziła dzicia. My žyli ŭ internacie, u vielmi ścipłych umovach.

Adnojčy ja zajšła ŭ naš pakoj, ubačyła, jak usio adno na adno navalenaje, siarod hetaha tvaje rodnyja ludzi kapošacca… I skazała sabie: praź piać hadoŭ my budziem žyć u svajoj kvatery.

Ja zrazumieła, što tak budzie, što ja heta zrablu. I jano niejak zrabiłasia.

Ja tady ŭładkavałasia na pracu ŭ aptovuju firmu «Tair», dobra zarablała. Uvieś kłopat pra dziaciej loh na muža. Z druhoj dačkoj jon pajšoŭ u dekret, bo ja na toj momant zajmała niadrennuju pasadu, syšła tolki naradzić. Na pracy mnie dali mahčymaść try miesiacy pabyć doma i dali dadatkova hrošaj na toje, kab ja zdymała kvateru i biehała raz na try hadziny karmić małuju. U mianie ŭsie dzieci — hrudnički, i ŭsich ja karmiła pa paŭtara hoda.

Zdymki časoŭ «Taira». Na fota sprava — niepadalok ad internata BNTU, dzie ŭ toj čas žyła siamja.
Fota źleva — Ksienii Alchmam.

«Nina»: Heta vy na toj momant užo kim pracavali?

HS: Zahadčycaj rehijanalnaha adździeła «Taira». Na Paŭdniovym Zachadzie kaliści była vielmi viadomaja krama «Tair» — pieršy minski načnik. Da jaho ludzi pieški chadzili z usiaho Minska, bo tolki tam nočču možna było nabyć ałkahol i zakusić. Tamu «Tair» viedali ŭsie. U kampanii byli nie tolki kramy, ale i apteki, i vielmi vialiki aptovy skład. Prykładam, «Tair» pieršym pryvioz u Biełaruś aliŭki i maśliny.

Ja tudy pryjšła prosta vypisvać nakładnyja, ale pakolki ja vielmi aktyŭny čałaviek, to chutka pačała dziejničać. Niejak skazała: «Hladzicie, voś u vas sprava staić tak. Ale kali vy pastavicie inačaj, to budzie lepiej». Ja tak paru razoŭ vylezła sa svaich nakładnych, i mnie skazali: «Kali ty takaja razumnaja, to davaj». I heta byŭ jašče adzin šykoŭny dośvied u maim žyćci. Choć ja nasamreč nie biznes-čałaviek i nie ŭmieju pradavać — heta paśla było vialikaj prablemaj dla majho kiraŭnictva.

«Nina»: Voś jakraz chacieła raspytać pra hety dośvied, bo heta ž zusim inšaje.

HS: Znoŭ ža, ja tudy pryjšła sa svajho fiłałahičnaha akružeńnia. A tut śviet, jakoha ja nikoli nie bačyła.

Pamiataju, jak mianie pieršy raz adpravili pa kramach razam z kiroŭcam, kab ja ŭvajšła ŭ kurs spravy. Ja ŭpieršyniu tady pabačyła kramu, u jakuju pryvykła ŭvachodzić z hałoŭnaha ŭvachodu, z zadniaha, pabačyła ludziej, jakija tam pracujuć. Nie kasirak i pradavačak, a tych, chto tam, dalej. Ja viarnułasia ŭ takim šoku! Ja nikoli takoha nie bačyła, ja nie viedała, što tak byvaje, što byvajuć takija ludzi.

I voś hety śviet — kiroŭcaŭ, ludziej, jakija pracujuć rukami, śviet handlovych pradstaŭnikoŭ, mieniedžaraŭ, mierčandajzieraŭ, śviet markietynhu — heta ŭsio adkryłasia. Ja amal dziesiać hadoŭ adpracavała, i ŭ mianie ŭsio pierakuliłasia.

«Nina»: Što vam dali hetyja hady?

HS: Jany navučyli mianie dasiahać svaich met, bo humanitarnyja viedy mnie hetaha nie dali.

Kali ty kiruješ, to ad ciabie, ad taho, nakolki ty budzieš chutki, razumny, dypłamatyčny, zaležać zarobki tvaich ludziej. Ty pavinien, z adnaho boku, prymać peŭnyja vychavaŭčyja miery, a ź inšaha — abaraniać ich intaresy pierad čałaviekam, jaki staić vyšej.

U śviecie biznesu niama voś hetaj durnoj ijerarchii, kali ty pavinien pavažać čałavieka prosta za toje, što jon, naprykład, zavuč ci dyrektar. Heta nie pracuje ŭ biznesie. Kali čałaviek — drenny kiraŭnik, to jon nie ŭtrymajecca.

Va ŭsiakim razie, tak było ŭ «Tairy».

Mnohamu ja navučyłasia ŭ svajho niepasrednaha kiraŭnika, Ramana Sabaleviča. Pravilna stavić mety, rasstaŭlać pryjarytety, raźličvać svoj čas, svaje mahčymaści, nie bajacca vialikich abjomaŭ…

Pamiataju, moj adździeł adhruziŭ tavaru na 50 miljonaŭ. Ja kažu Ramanu: «Nu voś!» A jon mnie adkazvaje: «Ania, pahladzi na svaje dasiahnieńni, paśmiejsia i zrazumiej, što ty pavinna zrabić u dziesiać razoŭ bolej».

Praz dva hady, darečy, my zrabili adhruzku na paŭmiljarda. I ja zrazumieła, što, z adnaho boku, nie treba stavić pierad saboj mizernyja mety. A ź inšaha — nie treba stavić met, jakija nie mohuć być vykananyja. Nie treba zajmacca šapkazakidalnictvam. Siońnia ty pamyliŭsia — i ŭvieś tvoj adździeł palacieŭ u tartarary.

Ja ciapier, kali zajmajusia knižkami, archiŭnaj spravaj, razumieju, što u mianie pracujuć tyja ciahlicy, jakija ja padkačała ŭ biznesie.

Darečy, adtul u mianie i maniera vyrašać usie pytańni cieraz hałovy. Jak u dziaržstrukturach pryniata? Voś ty siadziš, drobnaja soška, i spačatku idzieš da zavuča. Zavuč idzie da dyrektara, dyrektar — u rajonny adździeł adukacyi. Rajonny adździeł adukacyi — u abłasny. Abłasny — u ministerstva. Ale chto moža pieraškodzić mnie, zvyčajnaj nastaŭnicy, źviarnucca naŭprost da adkaznaha čałavieka? Ja razumieju, što heta moža vyhladać pa-chamsku, ale ŭsio vyrašajecca ŭ niekalki razoŭ efiektyŭniej. 

«Nina»: A čaho syšli ź biznesu?

HS: Ja vyharała da takoj stupieni, što mnie stała prosta ŭsio roŭna.

Apošnija dva hady mianie ŭžo prosta tryvali praz maje kolišnija zasłuhi. U dadatak, ja stała adčuvać strašny sum pa škole, bo ŭžo maje dzieci pajšli vučycca. Ja kali pieršy raz uvajšła ŭ škołu paśla hetaha pierapynku, u mianie ŭsio ažno raździorłasia ŭnutry. Ja zrazumieła, što voś heta majo miesca.

Ciažka było kidać, bo ty razumieješ, jakuju vialikuju budyninu ŭźvioŭ.

Ja i siońnia hladžu na hruzavuju mašynu i mahu schodu skazać, kolki ton jana padymie. Ja viedaju, kolki ŭ jaje ŭvojdzie tualetnaj papiery, a kolki — ahurkoŭ. Viedaju, kolki jana budzie jechać da Bresta, a kolki — da Žłobina. Usiu ž Biełaruś abjeździła, usio pieramierała.

Ale ž kinuła i pajšła pisać u «Vielviet» dy vykładać biznes-dyscypliny ŭ pryvatnaj škole. A paśla mianie ŭziali vykładčykam u Instytut parłamientaryzmu i pradprymalnictva. Tak ja viarnułasia nazad u adukacyju. Ale na toj momant užo zbudavaŭšy kvateru za «handlovyja» zarobki.

Liza — paŭnapraŭny člen siamji. 

Pra siońniašnich dziaciej

«Nina»: Nie rasčaroŭvalisia ŭ dzieciach, ź jakimi davodziłasia pracavać? Nie zaŭsiody ž byvaje addača.

HS:

Ja nikoli nie bačyła dziaciej, jakija b nie chacieli vučycca. Nie byvaje takich, bo hetaje žadańnie zakładziena pryrodaj:

čałaviek, pakul jon mały, vymušany vučycca, bo ničoha nie ŭmieje.

Kali ty pryjšoŭ da dziciaci sumny, kali ty jaho nie lubiš, jano kaniečnie nie budzie chacieć u ciabie vučycca. Dzieci nie chočuć vučycca ŭ ciabie, a nie naohuł. Ale ž chto heta pryznaje?

Ja pieršy raz sychodziła sa škoły mienavita praz heta. Ja zrazumieła, što maje hetyja ŭjaŭleńni, maje hetyja dziciačyja sšytački — ružovyja akulary. Mnie ž što zdavałasia? Što «učiiitiel — eto zvučit hordo!» Ale ž žyćcio inšaje. I nastaŭnik — heta zusim inšaje.

«Nina»: Jak źmianiłasia škoła?

HS: Škoła dla mianie padzialajecca na dźvie prastory. Heta kłas, dzie ja viadu ŭrok, i toje, što pa-za kłasam. Toje, što ŭ kłasie, nie mianiajecca nikoli. Tolki dzieci stanoviacca krychu inšymi, ale pryncypy ŭzajemadziejańnia z kłasam nie mianiajucca. Ty pavinien prystasoŭvacca i vybudoŭvać vakoł siabie toj suśviet, jaki budzie krucicca pa tvaich praviłach. Nie pa praviłach dziaciej ci asobnych lidaraŭ, a pa tvaich praviłach. Nie žorstkich, a prosta prystasavanych pad kožny kalektyŭ. U mianie kolki kłasaŭ — stolki i schiem. Inakš nielha, dzieci vielmi roznyja.

A toje, što zvonku, mianiajecca ŭ niejki šyzafreničny bok. Heta pieratvarajecca ŭ hohaleŭski suśviet. Chvoraje hramadstva nie narodzić zdarovaj škoły. Prablema ž nie tolki ŭ ministrach, prablema — u baćkach, u dzieciach, jakija nie razumiejuć, što prychodziać nie pa adznaki, a pa viedy. Jany kažuć: «Aha! A siaredni bał atestata?» Ja tłumaču: «Ty potym chočaš prychodzić, naprykład, da drennaha doktara, jaki nie ŭmieje lačyć? Nichto nie choča. A jon ža taksama vybivaŭ z nastaŭnikaŭ adznaki. Jamu stavili dziasiatki, i jon pastupiŭ u «mied»».

Pierš čym mianiać ministraŭ, treba źmianić hramadstva.

Dziaciej jak-nijak 30. To bok ty vychoŭvaješ 30 bolš-mienš adekvatnych adzinak, jakija praz 10 hod buduć vyrašać niešta na svaich miescach. Kali ŭ ciabie try kłasy — to heta 90. Kali piać — 150. Nastaŭnik — heta mahutny čałaviek!

«Nina»: Što adroźnivaje siońniašnich dziaciej?

HS: Pa-pieršaje, jany svabadniejšyja. U ich bolš raźniavolenaje myśleńnie. Siońnia šmat nastaŭnikaŭ, jakija čakajuć ad dziaciej samaraskryćcia, a nie šabłonnaści. Dzieci heta bačać i adhukajucca.

Pa-druhoje, u siońniašnich dziaciej niama pierad darosłymi niepatrebnaha pijetetu. Maŭlaŭ, darosły maje racyju ŭžo tamu, što jon darosły. Tamu jany praściej reahujuć na niejkija nastaŭnickija vybryki. Ja šmat razoŭ nazirała situacyju, kali nastaŭnik na kalidory kryčyć na dzicia, a jamu ŭsio roŭna. Bo jon vydatna razumieje, što nastaŭnik, jaki na jaho kryčyć, abražaje tolki siabie, a nie jaho. Heta vielmi karysnaja jakaść. Lublu dziaciej, u jakich jana jość.

Pa-treciaje, dzieci siońnia razumiejuć košt tych namahańniaŭ, jakija jany prykładajuć. Kali ŭ ich jość meta, jany hatovyja vielmi šmat vysiłkaŭ prykładać. Jany nie razhublenyja, nie čakajuć niejkich ukazańniaŭ.

Pra najlepšuju knihu

«Nina»: Siońnia šmat cikavych erudziravanych maładych ludziej nie čytajuć mastackuju litaraturu. Jany hladziać filmy, sieryjały, vandrujuć, čytajuć Vikipiedyju, ale knihi nie čytajuć. Moža b vy patłumačyli, čamu na ich varta tracić čas?

HS: Skazać pa praŭdzie, ja taksama apošnim časam mastackuju litaraturu pierastała lubić. Mnie mulaje mastacki vymysieł, toje, što lažyć u centry mastackaj litaratury. Mnie ciapier značna cikaviej non-fikšn i archivy. Archiŭnaja sprava dla mianie siońnia — najlepšaja kniha.

Piśmieńnik, kali składaje siužet, u lubym vypadku interpretuje śviet. A žyćcio, jakoje składvajecca samo, — heta suviaź šmatlikich interpretacyj i poviaź suśvietaŭ. Tam šmat płastoŭ, šmat hierojaŭ, centrabiežnych momantaŭ. I kali heta ŭsio składajecca ŭ siužet samo saboj, nie tamu, što heta niechta vybudavaŭ, a tamu, što jano tak vybudavałasia, voś dla mianie heta, kaniečnie, vielmi zachaplalny praces.

Niama takoj mastackaj knižki, jakaja b mnie dała adčuvańnie hetkaj samaj hałavakružnaści, jakuju mnie daje archiŭnaja sprava ci luby siužet, vykładzieny non-fikšn.

Kali ž kazać pra mastackuju litaraturu naohuł, to jaje hałoŭnaja kaštoŭnaść u tym, što jana nam pakazvaje suśviet aŭtara.

Kali ty čytaješ knižku, ty siadziš u hałavie taho čałavieka, jaki jaje napisaŭ. Bo čałaviek praz tekst vykazvaje ŭsiaho siabie. Heta jak kropla vady, u jakoj jość chimičny skład usiaho akijana. Tamu kniha — heta najlepšy instrumient, kab spaznavać čałavieka. A cikaviej za čałavieka ŭ śviecie ničoha niama.

Najpierš tamu, što jon taki składany. Tamu, naprykład, ja nie mahu čytać knižku, kali nie viedaju, chto jaje napisaŭ.

«Nina»: Jość knihi, jakija vy pieračytvajecie?

HS: «Pošuki budučyni» Kuźmy Čornaha. Ja navat viedaju, jakoje jano — hetaje pačućcio: treba pieračytać «Pošuki budučyni». Hetaksama ja adroźnivaju ad inšych svaich čytackich pamknieńniaŭ žadańnie pieračytać Łukaša Kaluhu. Nu i vieršy Alesia Dudara — heta prosta «moj» paet.

Pra aleju ruž

Na fota sprava Hanna trymaje svoj pieršy ŭradžaj.

«Nina»: U vas ža jašče lecišča jość, što vy tam vyroščvajecie?

HS: Ja nie vielmi ruplivaja haspadynia, u mianie moža i pustaziellem usio paraści. Kožny hod niejkuju kulturu ja hublu.

U mianie čamuści nie rastuć piercy, niešta im nie padabajecca. Zatoje ŭ mianie štohod dobry časnok. Dy što tam — ja prosta karaleva časnaku!

Mnie ad papiaredniaj haspadyni dastałasia aleja z ruž. Ale kali my nabyli lecišča, ja hetaj alejaj była mocna niezadavolenaja, bo mnie chaciełasia niečaha praktyčnaha: ahurkoŭ, pamidoraŭ — usiaho, što možna źjeści. Ja chadziła i kazała: «Dy našto mnie hetyja ružy? Ja ž nie budu ich jeści». I pałova hetych niaščasnych ruž, pasłuchaŭšy mianie, prapała.

A potym, spatoliŭšy prahu raścić kabački i ahurki, ja natrapiła ŭ internecie na kalekcyjnyja ružy. Ja imi zacikaviłasia, stała prasić prabačeńnia ŭ kožnaj svajoj ružy, što ŭ mianie jašče zastalisia. Raślinam ža treba, kab ź imi razmaŭlali. Da jabłyni, byvaje, padydzieš i skažaš: «Tak, jabłynia! Što z taboju? Čamu jabłyk nie daješ?» I kali ty pračuła ź joj pahutaryŭ, to jana budzie radzić. Kaniečnie, u spałučeńni z usimi roznymi ahratechničnymi mierapryjemstvami.

Karaciej, aleju z ruž ja adnaviła. Niejkija — ad susiedziaŭ, a šeść vypisała naŭprost z anhlijskaha pitomnika Devida Ościna.

Pryncypy

«Nina»: Što dla vas važna ŭ ludziach?

HS: Toje, što jany jość. Čym asoba hłybiejšaja, składaniejšaja, bolš supiarečlivaja — tym jana cikaviejšaja.

Jašče mnie padabajucca pryhožyja ludzi. Voś ty hladziš na čałavieka i tabie prosta ź im pryjemna być pobač.

Pry hetym ja nie liču siabie vartaj estetyčnaha zachapleńnia, tamu biaru heta ad inšych ludziej.

«Nina»: Jakija čałaviečyja jakaści nie pieranosicie?

HS: Ja nie mahu tryvać manipulataraŭ. Ja razumieju, što moj unutrany kamfort naŭprost zaležyć ad taho, manipulujuć mnoj ci nie, tamu mnie praściej prosta nie sutykacca z takimi ludźmi. Tut ja nie škaduju, hieštalt začyniajecca imhnienna.

Potym, ja vielmi niaŭtulna siabie adčuvaju pobač ź ludźmi z eksternalnym łokusam kantrolu. Heta kali čałaviek dumaje, što va ŭsich biedach u jaho žyćci vinavaty niechta zvonku. U mianie jość taki ŭnutrany empatyčny defiekt — słabyja ludzi, chraničnyja «nyciki», jakija nie haspadarać nad svaim žyćciom, nie vyklikajuć u mianie spačuvańnia.

«Nina»: Jakija padziei vy ličycie losavyznačalnymi?

HS: Jość takoje ŭ Puškina: «Vsia žizń moja była załohom śvidańja viernoho s toboj». Kali hladziš na žyćcio sistemna, to razumieješ, što kožny momant tak ci inakš abumoviŭ nastupny.

Ja pamiataju, što ŭ 14—15 hadoŭ pytańnie sensu žyćcia mianie strašna kałašmaciła. I z baćkam razmaŭlała, i ŭ knižkach šukała, i dumała, i refleksavała.

I kali ja dla siabie zrazumieła, u čym sens majho žyćcia, jano ŭsio pajšło pa hetaj hienieralnaj linii.

Tamu ja nie mahu skazać pra niejkija losavyznačalnyja kropki, bo ja razumieju, kudy idu.

I potym, ja viedaju, što daroha raskidajecca pierad taboj jak toj čaroŭny kłubočak. Kali ty stuknuŭsia adzin raz hałavoj ab dźviery, druhi raz, treci raz nie treba. Heta nie tvaje dźviery. Pobač pahladzi — pobač adkryta. Idzi tudy.

Nastaśsia Roŭda, fota aŭtarki i z archiva hieraini

Chočaš padzialicca važnaj infarmacyjaj
ananimna i kanfidencyjna?

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
PNSRČCPTSBND
12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031