Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
24.02.2018 / 15:1721RusŁacBieł

Biełaruskaja pamiać pra «žaŭnieraŭ vyklentych»

Bielsk. Pomnik achviaram Romualda Rajsa «Buraha», zabitym u 1946 hodzie

Kali mnie było hadoŭ 20, ja niedzie natrapiŭ na vykazvańnie: «Ničoha nie mianiajecca bolš ustojliva, čym minułaje». At, padumałasia mnie tady, cyničny bon mot u styli Oskara Ŭajłda, piša Jan Maksimiuk z Radyjo Svaboda

Minułaje, jakoje mianiajecca

Hetaje vykazvańnie prychodzić mnie na dumku kožny hod, kali davodzicca dumać pra marš u pamiać «vyklatych žaŭnieraŭ», jaki sioleta ŭžo treci hod pravodziać polskija nacyjanalisty i šavinisty ŭ Hajnaŭcy. Centralnym symbalem hetaha maršu dla niekalkich sotniaŭ maładych, jakija źjaždžajucca na hajnaŭski marš z usioj Polščy, źjaŭlajecca adzin z kamandziraŭ polskaha antykamunistyčnaha padpolla paśla vajny, Romuald Rajs (mianuška «Bury»). Marš nievypadkova adbyvajecca ŭ Hajnaŭcy — na hajnaŭskaj ziamli «Bury» ŭ studzieni-lutym 1946 hodu kamandavaŭ kryvavym rejdam, u jakim spaliŭ niekalki etnična biełaruskich viosak, zabivajučy i palačy žyŭcom kala 80 pravasłaŭnych sialan, u tym liku žančyn i dziaciej.

Niekali kamunistyčnyja ideolahi zaličyli hetych zabitych u ahulny hurt achviaraŭ zmahańnia za ŭstalavańnie «narodnaj ułady» ŭ Polščy. Padzieńnie kamunizmu ŭ 1989 hodzie pryviało nia tolki da demakratyzacyi žyćcia ŭ krainie, ale i da ŭsplosku nacyjanalistyčnych i klerykalnych nastrojaŭ u hramadztvie dy pieraacenki niadaŭniaha minułaha krainy. U 1990-ch adbyłosia šmat sudovych reabilitacyj pradstaŭnikoŭ antykamunistyčnaha padpolla. Sud reabilitavaŭ i «Buraha», aficyjna vyrašyŭšy, što jon znachodziŭsia ŭ «abstavinach vyšejšaj nieabchodnaści, jakaja prymušała jaho rabić dziejańni nie zaŭsiody adnaznačnyja etyčna». Ale ŭ 2005 hodzie historyki ź Instytutu nacyjanalnaj pamiaci ŭ vyniku praviedzienaha śledztva dajšli da vysnovy, što dziejańni «Buraha» ŭ studzieni-lutym 1946 na Biełastoččynie «mieli prykmiety hienacydu».

Siońnia ja viedaju, što aŭtaram frazy pra ŭstojlivuju źmiennaść minułaha byŭ nia Oskar Uajłd, a amerykanski historyk, piśmieńnik i žurnalist Džerałd Džonsan. I što poŭnaściu jana hučyć tak: «Ničoha nie mianiajecca bolš ustojliva, čym minułaje — tamu što minułaje, jakoje ŭpłyvaje na našy žyćci, nie składajecca z taho, što zdaryłasia nasamreč, a z taho, u što ludzi vierać, što zdaryłasia». I siońnia hetaja fraza hučyć dla mianie ŭžo nia tak cynična, jak 40 hadoŭ tamu…

Ciažka mnie skazać, u što vierać maładyja harłapany, jakija kryčać na hajnaŭskim maršy «Bury — naš hieroj!». Ale ja dakładna viedaju, jakoje minułaje pomniać padlaskija biełarusy. U 1990—1992 hh., budučy žurnalistam biełastockaha tydniovika «Niva», ja zapisaŭ raspoviedy śviedkaŭ pra «hierojstva» «Buraha». Chaču pryvieści niekalki epizodaŭ z tych zapisaŭ.

Vioska Zani, 2 lutaha 1946 (zahinuli 24 čałavieki)

Ja zapisaŭ hetyja śviedčańni 17 krasavika 1990, «Niva» apublikavała ich 6 traŭnia 1990. Ludzi ŭ Zaniach prasili mianie: «Vy, kali łaska, nie zapisvajcie našych proźviščaŭ u hazecie. My vam raskazali ŭsio, jak było. Ale proźviščaŭ našych nie zapisvajcie. Žyvuć našy dzieci, nam treba žyć. Zrazumiejcie toje, što nas stralali nie partyzany z-za hranicy, a našy susiedzi z navakolnych viosak. My nia chočam, kab tyja, što stralali nas tady, pomścili nam i ciapier. Kaliści nazyvali ich bandytami, ciapier havorać, što jany hieroi, bo zmahalisia za volnuju Polšču».

Raskazvaje M.K.:

«Heta było ŭ subotu, jakraz vypali polskija Hramnicy. U nas u chacie była ja ź siastroju, mama, małodšy brat Jozik, tata dramali na zedliku kala piečki. Na viačorki pryjšli dźvie maje siabroŭki, adna prała na kałaŭrotku, druhaja viazała na drotach. Starejšy brat Uładzik zabieh u chatu i kaža, što palać Špaki. Vidać zaryva i dym. Mama kaža, što treba pavynosić z chaty, bo pryduć i nas spalać. Potym chtoś hruknuŭ u dźviery, tata vyjšli i ŭ chatu ŭžo nie viarnulisia. Potym strelili ŭ akno, i zhasła karbidoŭka. My papadali na padłohu. Ja padniała hałavu i baču praz akno, što i naša vioska ŭžo haryć. Idzi na haru i pavynoś što, kaža mnie mama. Ja pajšła i baču z haryšča, što ludzi pabityja na vulicy lažać. Bo na vulicy jasna, jak udzień, ad ahniu. Sychodžu i kažu mamie. Mama ŭziali polskuju ikonu, była ŭ nas adna, i vyjšli na dvor. My ŭsie za joju. Brat, ja pamiataju, paśpieŭ zachapić z saboju školny tarnistar. My chadzili ŭ škołu ŭ Zaniach, vučyŭ nas najstarejšy naš brat, Janak, jaho ŭ toj čas doma nie było, bo starejšyja chłopcy i mužyki zdaŭna ŭžo ŭ chatach nie načavali. Chto dzie, u kłuni, na vyškach u chlavie abo na hrušy, abviazaŭšysia viaroŭkaju, kab nia ŭpaści, kali zaśnie. Staimo my pierad našym domam, a jany iduć vulicaj i zachodziać u naš panadvorak. Adzin ź ich uziaŭ i prystaviŭ mnie pistalet da hałavy. «Polacy čy białorusy?» — pytajecca. «Panie, my polacy, nie zabivajcie nas», — kažuć mama. — «Jak pan nie viežy, to niech zapyta u sonsiadki. Ona katolička». Cieraz vulicu žyli katoliki, našy susiedzi. Mama pabačyli, što susiedka…ckaja staić pierad domam, i padumali, što za nas zastupicca. Bo my ź imi žyli jak adna siamja, heta ja tut praŭdu, jak na spoviedzi, kažu. Jany byli biednyja, a našy mama byli ščyryja, spahadlivyja, i pamahali im čym mahli. Adzin pajšoŭ pytacca, ci palaki my. I taja…ckaja skazała, viedajecie, z takoj pahardaj ci sa złościu: «Tak, tak, polaki». Jon viarnuŭsia i streliŭ ź pistaleta mamie ŭ hałavu. Ja bačyła, jak strašna pyrsnuła kroŭ mamie z hałavy. Mama ŭpali kala chaty. Brat Jozik kinuŭsia ŭciakać za chatu, za im stralali, ale nie pacelili. Jon prasiadzieŭ usiu noč u akopach za vioskaj, viarnuŭsia na druhi dzień, užo na papiališča. A nas ź siastroju i z tymi siabroŭkami zapchnuli ŭ chatu. Adzin ź ich prynios ad susiedziaŭ akałot sałomy, jany im uvachod u pohrab zakryvali, bo dźviarej nie było, zavałok jaho na haru i zapaliŭ. I potym pajšli palić dalej. My dumali, što dźviery zaviazali čym, kab nam nia vyjści, i pazałazili pad łožak. Ale tut dym, krokvy traščać i pačynajuć padać. Ja vyrvała akno, u nas jano było padvojnaje, jak na zimu, druhuju ramu vypchnuła na dvor. Pad aknom u nas była sažałka, tut na jaje sałoma sa strachi padaje i haryć. Vada haryć. Choć byŭ luty, to vada nie zamiorzła, bo tady jakraz stajała adliha. Niama jak vyskačyć, bo ŭsiudy ahoń. Ale vytryvać nia možna, my ŭžo pačali zadychacca. Tady ja ŭziała siastru na ruki, joj było siem hadoŭ, a mnie čatyrnaccać, i kinułasia cieraz połymia, cieraź siency na dvor. Dźviery nie byli zaviazanyja. Za mnoju maje siabroŭki. Ja pabiehła cieraz vulicu da tych susiedziaŭ i, nie pytajučysia, šmyhanuła ŭ ichniuju chatu i schavałasia tam. Tam, dzie žyli palaki, to nie palili, tolki biełarusaŭ. A taksama abapał damoŭ nie palili, kab katoliki nie zhareli. U nas u vioscy było čatyry polskija siemji, sa «šlachty». I taja susiedka, što skazała «tak, tak, polaki», zabiehła ŭ chatu i vyhnała nas adtul, jak paršyvych sabak. Ja ź siastroju na rukach pabiehła ŭ kutok panadvorka, tam u ich chvorast ci to jadłoviec lažaŭ, i taksama piaryny, što pavynosili z chaty, bo im skazali raniej, što palić biełarusaŭ buduć, kab pavynosili, kali b ad pažaru i ichniaja chata zaniałasia. Ale i adtul nas prahnali. I my schavalisia ŭ kuratniku, što stajaŭ pobač sialiby tych susiedziaŭ. Tam my i prabyli da rańnia, nie vychodzili, kali jany źbiralisia i kryčali «Źbiurka! Źbiurka!», a potym pajšli darohaju na Śvirydy.»

Raskazvaje A.K.:

«Jany prychodzili da nas raniej, pierad tym, jak nas spalili, byli razoŭ dvaccać. Hrabili, zabirali koni, śvińni, vopratku, chleb, usio, što zhledzieli. Prychodzili nočču, hrukali ŭ akno. Kali haspadar pytaŭsia «chto?», jany kazali «polskie vojsko». My ŭžo viedali, chto takija i čaho im treba. Tady mnie było 19 hadoŭ, ja byŭ na vioscy, siadzieŭ z chłopcami ŭ niekaha ŭ chacie. Pa načach my ŭ chatach nia spali, bo kali kaho z chłopcaŭ złoviać, to katujuć. My pačuli šorhat i rypieńnie padvodaŭ. Ja vyjšaŭ na dvor i baču, što viosku akružajuć. Pytaju chłopcaŭ, kudy ŭciakać budziem? Usie raźbiehlisia, chto kudy. Ja sam pabieh cieraz sadok u toj bok, dzie les. Ale zhubiŭ šapku i viarnuŭsia pa jaje. Tut mianie i schapili. I viaduć pa vulicy. Z adnoj chaty vyhlanuŭ stary, nazyvaŭsia jon Michał. Jaho taksama zabrali i paviali sa mnoju. Zaviali nas na haściniec, što idzie na Śvirydy, i tam skazali kłaścisia na ziamlu. Potym adzin ź ich pajšoŭ na viosku i doŭha nie varočaŭsia. Musić, pytaŭsia ŭ kamandziraŭ, što z nami rabić. U vioscy čuvać była stralanina, z abodvuch bakoŭ pačali jaje palić. Potym toj palak, što pajšoŭ, varočajecca, vyciahvaje pistalet i pytajecca ŭ Michała: «Polak čy białorus?» «Białorus» — kaža dziadźka Michał. Toj streliŭ u jaho dva razy. Potym pytajecca pra toje samaje ŭ mianie. Ja adkazvaju tak sama. Jon stralaje ŭ mianie. U pieršuju chvilinu mnie padałosia, što mnie raskałoli hałavu i vybili mozh. Ale ž nie, ja lažu i dumaju, značyć, ja žyvu i hałava cełaja. Čuju, jak jenčyć i strašna chrypić dziadźka Michał. Jamu, musić, prastrelili lohkija, krajem voka baču, jak jon pakutuje i źvivajecca kala mianie. «Poprav temu, co sien tak vije» — kaža toj, što stralaŭ. I tady druhi puściŭ u dziadźku čarhu z aŭtamata. Dabiŭ jaho. Ja lažaŭ da taho času, pakul nia ŭbačyŭ, što jany adyšli ad nas i stali hladzieć, jak haryć vioska. Ja pavoli adpoŭz ad ich, potym pryŭźniaŭsia i kinuŭsia biehčy. Tady jakraz pačałasia stralanina, ja nia viedaju, stralali pa mnie ci, moža, u vioscy ludziej zabivali. Ja ŭciakaŭ. Ja schavaŭsia ŭ akopach, što zastalisia paśla niemcaŭ, siadzieŭ tam i pramiorz. Adčuvaŭ, jak pa maim ciele, pad vopratkaj, ściakaje kroŭ. Treba było padacca kudyś da ludziej. Ale kudy pajści? Kruhom polskija vioski. Ja pastukaŭ u akno, mnie adčyniła babulka. Skazaŭ, što ja z Zanioŭ, što nas spalili i pabili. Pryjšoŭ haspadar, u chacie lampy nie palili, ale jon adčuŭ, što niešta sa mnoju błaha. Jon staŭ mianie razhladać i ŭbačyŭ, što ź mianie ciače kroŭ. Ja byŭ ranieny ŭ dvuch miescach. Adna kula prajšła praz šyju, druhaja trapiła ŭ plačo i vyjšła kala łokcia. Jon mianie pieraviazaŭ, a rankam pavioz u Zani. Na vulicy ja ŭbačyŭ zabitaha baćku. Zajšoŭ u chatu, na paścieli lažała maja siastra, joj prastrelili hrudzi. I toj čałaviek zanios siastru na svaju furmanku i pavioz cieraz Bransk u Bielsk, u špital. Tam jaje adratavali. U Zaniach u tuju noč zabili 24 asoby. Mnoha paranili. Naš susied vynosiŭ z chaty svajho ŭnuka, pa im stralali z aŭtamata, chłopčyku było ŭsiaho čatyry hady, a moža i taho nie, kuli jaho raźnieśli amal na kavałki, a susiedu adstrelili abiedźvie ruki. Jany potym vyjechali ŭ SSSR, zastałasia jaho dačka, žyvie ŭ Zaniach da hetaj pary.»

Raskazvaje P.M.:

«Zachodzić dziadźka ŭ našu chatu i kaža, što vioska haryć. Ja na dvor, a na zahumieńni stajać z karabinami. Nazad u chatu! Siadzieć i nie vychodzić! Ja ŭziaŭ dźviuch maich dačok na ruki, pajšoŭ ź imi na dvor i cieraz vulicu podbieham, kab chutčej, u les. Za mnoju stralali, kula trapiła mnie ŭ kłub, ja ŭpaŭ z dočkami ŭ barazionku na aharodzie. Adniekul padbiehła maja siastra, zabrała dziaŭčynak i paniesła ich za viosku. Ja baču, lažyć maja mama na aharodzie, zabitaja. Ja padpoŭz da jaje, kranaju, ale jana nie varušycca. Ja lažaŭ kala mamy nia viedaju jak doŭha, až čuju, kryčać: «Źbiurka! Źbiurka!» Vioska pałychaje, jany iduć vulicaj, zhledzieli nas, padychodzić adzin, padychodzić druhi. «Kurva mać, niema naboi!» Potym padychodzić treci z karabinam, taki karatyš, rostam z metar, kali ŭ šapcy. Jon stralaje ŭ mamu, užo miortvuju. Potym stralaje ŭ mianie. I ja tady, jak lažaŭ, to sieŭ i nia viedaju, što sa mnoju stałasia. Užo ničoha nia bačyŭ. Kula vybiła mnie adno voka, prajšła pieranośsiem i vykałupnuła druhoje. Jano, jak ludzi mnie potym kazali, lipieła niejki čas na adnoj žyłcy. Jany pajšli dalej, a ja zastaŭsia siadzieć tam biez vačej, žyvy. I ŭ taho karatyša nie chapiła na mianie amunicyi.»

Vioska Zalešany, 29 studzienia 1946 (zahinuli 15 čałaviek)

Ja zapisaŭ hetaje śviedčańnie 2 žniŭnia 1991, «Niva» apublikavała jaho 28 žniŭnia 1991.

Raskazvaje Nina Lemieš (u 1946 hodzie: Sacharčuk):

«Palili nas u paniadziełak, užo pad viečar… Jak zhaniali nas u tuju chatu, to skazali: vioska vaša pojdzie z ahniom, a vy Bohu na achviaru… Nu, taki nam vyrak dali… «Bury» ŭžo z bandaju vyjechaŭ, ale straž pakinuŭ. I jany pajšli pa vioscy i pa strechach stralali z aŭtamataŭ, zapalnymi kulami… Ludziej u Sacharčukoŭ poŭnaja chata, i ŭsio bačać, jak vioska haryć. A tyja ludzi, što ŭ chatach zastalisia, stali vybiahać. A ich siakuć z aŭtamataŭ. Leančuk Ryhor i dvoje dziaciej, Ničyparuk Maryja i troje dziaciej, chłopcy byli, i Ničyparuk Natala i Ivan, i ichnija chłopiec i dziaŭčynka, baćka z synam vybiehli, bo ich na dvare zastrelili, a maci z dačkoju paranili ŭ chacie, i jany tam zhareli, doŭha i strašna jenčyli… I naša chata, što naproci, užo haryć… A potym jany ŭžo siakuć z aŭtamataŭ pa toj chacie, dzie my ŭsie, bjuć uvierch, pad strachu… I my ŭžo harym… I tut visk, pisk padniaŭsia… Adny byli dźviery ad vulicy, a druhija z tyłu, ad padvorka… Z vulicy stralajuć, a tyja dźviery ad padvorka hvoździami zabili… Ale ž tam stajaŭ jakiś, razumiejecie, inšy čym usie, jakiś ludzki čałaviek… Jon tyja dźviery adbiŭ i kaža: uciekajcie, uciekajcie… Kaho ž vysłać pieršaha? Ludzi stajać i bajacca… Byŭ taki chłapčyna, Łukašuk Lonia, byŭ z baćkam, maciery ŭ jaho nie było… I ludzi kažuć: Lonia, ty biažy, biažy… I ŭsie hladziać. I jak toje dzicia pabiehła, i nichto da jaho nie stralaŭ, to hrymnuli ŭsie. A chata ŭžo traščała i padała na nas. Makar Nieściaruk abhareŭ strašna: ruki ŭ jaho zastalisia kalekija až da śmierci… A zalešanskich maładych mužčyn, i čałavieka majho budučaha, chacieli ŭziać furmanami. Paraździavali ich dahała, zastalisia jany ŭ adnych kalsonach. Ale potym razdumali — uziali tolki adnaho, jon užo tak i nie viarnuŭsia, a astatnich razam da nas u tuju chatu… I tyja ž chłopcy basiačkom, zima ž była, biehli da Taparoŭ… Potym im nohi hnili, panapuchali… Tata našy ŭciakli, jak chleŭ zahareŭsia… Ale niezadoŭha da taho bačyli, jak bandyty pryviali da nas pad dašok sołtysavaha syna, Piecia Dziemianiuka, i kraŭca Zialinku, ci nie Alaksandar jamu było, i tam pastralali… Pieci było čatyrnaccać tady, jak i mnie…»

Pra furmanaŭ

31 studzienia 1946 «vyklatyja žaŭniery» z adździełu «Buraha» zabili 30 pravasłaŭnych furmanaŭ z 12 viosak na Hajnaŭščynie — Krasnaje Siało, Zbuč, Čyžy, Vialikija Pasiečniki, Jahadniki, Łozicy, Machnataje, Zalešany, Rakavičy, Kryvaja, Areškava, Vyhanoŭskaja Volka — jakija, na zahad ułady, pajechali ŭ pušču na narychtoŭku drovaŭ dla škoły. «Bury» zahadaŭ adpuścić usich furmanaŭ-katalikoŭ, a pravasłaŭnych jahonyja žaŭniery, pavodle niekatorych śviedčańniaŭ, zabivali siakierami, bo škadavali patronaŭ.

«My z vami»: palaki jeduć u Hajnaŭku padtrymać biełarusaŭ i pratestavać suprać maršu pamiaci Buraha VIDEA

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
PNSRČCPTSBND
12345
6789101112
13141516171819
20212223242526
2728293031