Znajści
Ałharytmičny łacinski varyjant
27.01.2017 / 11:084RusŁacBieł

«Ja naradziŭsia ŭ kašuli» — kranalny apovied kiroŭcy, jak jon vylecieŭ u kiuviet na hałalodzie i što było paśla

Ja naradziŭsia ŭ kašuli. Hetaja kašula nastolki vialikaja, što ŭ jaje, akramia mianie, źmiaściłasia mašyna-parachod Rover 75, — piša Źmicier Jahoraŭ — biełarus z Horadni, jaki pracuje ŭ Varšavie. — U apošnija imhnieńni (jany mnie realna padalisia apošnimi), milhanuła dumka, a navat nie dumka, a takoje adčuvańnie, jakoje jašče nie paśpieła sfarmulavacca ŭ słovy: voś tak, niejak zusim biez sensu i raptoŭna. Žyćcio nie pralacieła pierad vyčyma, vyrazna zatoje pramilhnuła toje, jak abniaŭ na raźvitańnie syna, milhanuŭ pacałunak Natašy — u kalidory, jak vychodziŭ, taki mimalotny i lohki, jak całujucca mužčyna i žančyna, jakija pražyli razam bolš za dziasiatak hadoŭ, ale jašče nie paśpieli nadakučyć adno adnamu. U hety momant moj «Rover»-čamadan lacieŭ mordaj u kiuviet, uzryvajučy mokra-miorzłuju ziamlu.

Na Padlaššy na darozie rabiłasia adna z najhoršych rečaŭ, što byvaje na darozie — akuratnaja koračka lodu, zmočanaja doždžyčkam i mokrym śnieham, minus 2 hradusy, i ŭsio schoplivajecca ŭmomant.

Ja jechaŭ jak batan, ja ćviorda vyrašyŭ hetym razam zhaniać z Varšavy ŭ Vilniu, i nie sfotkacca na radary, i nie atrymać štraf ad darožnaj palicyi za pieravyšeńnie. A tut jašče i ślizka. Vyjechaŭ zaranioŭ, tamu nie śpiašaŭsia. Daroha pustaja. Ciahnusia svaje 80.

Źmicier Jahoraŭ pieražyŭ vialikaje ŭzrušeńnie, ale zastaŭsia žyvy.

Nie viedaju, što zdaryłasia. Ja nie daśviedčany kiroŭca i bieź śpiecnavykaŭ. Uzbočyny «nie čaplaŭ», rezkich ruchaŭ nie rabiŭ. Ale mašynu paviało na sustrečnuju pałasu, ja sprabavaŭ skarektavać ruch, ale mašyna prosta jak pa koŭzancy — jak jechała, hetak i jechała. Pierad samaj uzbočynaj ja macniej krutanuŭ styrno i mašynu krutanuła ŭprava. A potym — uleva, a potym — uprava. «ABS nie skaračaje tarmaznoha šlachu, ale dazvalaje zachavać kiravańnie», — adzinaje, što ŭspłyło ŭ hałavie, tormaz u padłohu, ABS chrabuścieła, kantrol trakcyi mihaŭ, a mašynu ŭsio roŭna matlała, vidać, było zapozna. Praz momant mianie raźviarnuła i ja ŭžo jechaŭ zadam i ščyra skažu: u mianie nie było idejaŭ, što rabić. Tamu ŭčapiŭsia ŭ styrno, sprabavaŭ vyraŭniać koły i tarmazić. Matlanuła znoŭ, ahułam na darozie zrabiŭ 360 hradusaŭ, i vykinuła u kiuviet.

Cudam nie pierakuliŭsia sa stromaj horki. Kali b vykinuła na 1,5 mietra praviej — morda była b u słupie. Što takoje 1,5 mietra na chutkaści 80 km na hadzinu?! Jakaja dola siekundy?

Mašyna zaryłasia da siaredziny piarednich kołaŭ u ziamlu i spyniłasia pad vuhłom. Aŭtamatyčna pastaviŭ skryniu pieradač u pałažeńnie parkinh. Padumaŭ siekundu i zaciahnuŭ ručny. Zahłušyŭ mator. Uklučyŭ avaryjku. I padumaŭ: žyvy. I nie «zabraŭ» nikoha z saboju.

Vylez z mašyny. Pa toj sustrečnaj pałasie prahudzieła fura. I tady ja zrazumieŭ uvieś pamier hetaj samaj kašuli. Ja nie na poŭnych 80 vylacieŭ z darohi, mnie ŭdałosia davoli doŭha utrymlivać mašynu na asfalcie i choć niejak, ale tarmazić. Vylataŭšy, ja nie abniaŭ słup ci dreva. Daroha była pustaja! Ja nie pierakuliŭsia paprostu cudam, bo vuhał źjezdu byŭ bližejšy da 90 hradusaŭ, inakš — chana, praz bok i na dach! A potym pabačyŭ, što kali b vylecieŭ na 100 mietraŭ dalej, to nie było b ni mašyny, ani, mahčyma, mianie — nie kiuviet, a prosta stromy abryŭ i drevy. Kulaŭsia b praz kapot.

Spynilisia niejkija čuvaki, hamanili pa-anhielsku sa mnoju. Upeŭnilisia, što ŭsio ok, što ceły. Što ciamlu i adekvatny. Što budu zaraz zvanić u strachavuju i pytać pra dapamohu na darozie, bo lehkavikom mianie nie vyciahnuć anijak. Upeŭnilisia, što maju telefon, što ŭ mašynie sapraŭdy nikoha niama i pajechali.

Pakul dazvańvaŭsia, niekalki razoŭ spynialisia. Palaki, letuvisy. Praktyčna kožnaja mašyna. Chtości navat pralacieŭ mima, a potym raźviarnuŭsia. Šmat dobrych ludziej!

Ale mnie byŭ patrebny dobry čałaviek z traktaram. «Dapamoha na darozie», jakuju ja vyzvaniŭ, prapanavała vyciahnuć mianie praz try hadziny i za 500 złotych. Aha, salut! Na ščaście (iznoŭ!) mianie vykinuła za 50 mietraŭ ad damoŭ. Praz adzin dom — małaja fierma. Fiermier Hienek daiŭ karoŭ. I ŭ jaho byŭ traktar. Skazaŭ, što padjedzie praz paŭhadziny. Akurat času, kab ja padrychtavaŭ tros dy ŭkruciŭ hak dla buksiroŭki śpieradu. Bo nazad mašynu na darohu nie zaciahnieš — pierakuliłasia b.

Sabraŭsia kansilium z žycharoŭ susiedniaha doma, la jakoha ja vylecieŭ. Usialak mnie raili, jak lepš vyciahnuć mašynu. A haspadar ułasnaručna pačaŭ raźbirać svoj płot pierad mašynaj (za kiuvietam adrazu byŭ płot i niejkaje pole).

Na fota pa centry Hienek i źleva — haspadar płata i najbližejšaj chaty.

A dalej sprava techniki i ŭmielstva Hieneka: padčapili tros, jon mianie tuzanuŭ napierad, na poli ja raźviarnuŭsia, i dalej traktaram mianie paciahnuli z kanavy pa jaminach i kałdobinach, zamierzłych kratovinach. O, jakija huki heta byli, kali maja mašynka cierłasia ab heta ŭsio brucham! Ale što parobiš.

Ja ščyra padziakavaŭ kansiliumu (haspadar, žonka i dźvie, napeŭna, pryhažuni dočki), Hieneku taksama ščyra, i jašče sotniu złotych navierch. Nu što? Spraŭdziŭ, ci ničoha nie advaliłasia. I pajechaŭ dalej!

Pieršyja 100 km bajaŭsia na tormaz nacisnuć. Padavałasia, što adrazu «paviadzie». I prysłuchoŭvaŭsia: ničoha nie hrukaje, nie piščyć, nie skrabie. Byccam i nie było taho vyletu. Uf!

Ja žyvy, viedajecie, heta prosta afihienna, miehaklova być žyvym! Bieražycie siabie!

Клас
0
Панылы сорам
0
Ха-ха
0
Ого
0
Сумна
0
Абуральна
0
Kab pakinuć kamientar, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera
Kab skarystacca kalendarom, kali łaska, aktyvujcie JavaScript u naładach svajho braŭziera