Zabyty kłasik Michaś Zarecki: śmiełyja seksualnyja sceny, fatalnyja žančyny, brutalnyja mužčyny
20 listapada spaŭniajecca 115 hadoŭ z dnia naradžeńnia pieršaha majstra paradoksu ŭ biełaruskaj litaratury. Piša Vasil Drańko-Majsiuk.
Jaho proza była natchnionaja tvorčaściu Ivana Turhienieva. Uśled za aŭtaram «Dymu» jon vypisvaje vobrazy niervovych, seksualna pryciahalnych žančyn, jakija ŭmiejuć razburać, a nie stvarać. Tolki jaho hieraini — heta, biezumoŭna, nie arystakratki, a kamsamołki, čekistki, rabotnicy zavodaŭ.
Žančyna-vamp — kamsamołka! Hučyć vydatna!
Jak i Turhienieŭ, jon lubiŭ nadavać svaim apaviadańniam mieładramatyčnuju afarboŭku, bo adnym ź pieršych u našaj litaratury zrazumieŭ — pisać treba nie tolki na važnyja temy, ale jašče i tak, kab ciabie chacieli čytać. I mieŭ racyju, što nie słuchaŭ svajho praźmierna strohaha krytyka Maksima Hareckaha:
«Michaś Zarecki pahaniaje za tannymi efiektami, upadaje ŭ miaščanstva, jaho hieroi padobnyja da piersanažaŭ kryminalnych ramanaŭ nievysokaj mastackaj jakaści». Padobnym «efiektam» u Zareckaha vučylisia Ivan Šamiakin i Uładzimir Karatkievič,
mienavita tamu stali najbolš papularnymi piśmieńnikami ŭ Biełarusi.
Michaś Stralcoŭ, zazvyčaj abyjakavy da vonkavaj siužetnaj zajmalnaści, natchniaŭsia ŭ jaho inšym. Hierojam Zareckaha časta byvaje ciesna ŭ toj prastory, dzie jany žyvuć. U ich jość siła, enierhija, razmach i zuchavataść, ale razam z tym i nadłom (časam nievytłumačalny dla ich samich), niaŭpeŭnienaść, raptoŭnyja pierapady nastroju. Usio heta było blizka Stralcovu. Naprykład, hałoŭny hieroj z apaviadańnia Stralcova «Śviet Ivanavič, były donžuan» — heta, pa sutnaści, rodny brat takoha ž nieprykajana-biazmetnaha Adama Barkoviča z apaviadańnia «Oj, lacieli husi…».
Michaś Zarecki (staić u centry) ź inšymi piśmieńnikami. Siadziać: Jakub Kołas, Ciška Hartny, Janka Kupała, Michaś Čarot, Vasil Stašeŭski; stajać: Aleś Lažnievič, Michajła Hramyka, Uładzisłaŭ Hałubok, Michaś Zarecki, Anatol Volny, Aleś Dudar, Aleś Hurło. 1936 h.
Kožny hieroj Zareckaha maje jakuju-niebudź strašnuju tajnu.
Asabliva heta tyčycca žančyn. U apaviadańni «Marja» čyrvonaarmiejec Laksandr Miščanka ŭ zachapleńni ad prostaj sialanki (jaje imieniem i nazvany tvor). Dla chłopca hetaja kabieta nie mienš zahadkavaja, pryhožaja i tajamničaja, čym jakaja-niebudź Hreta Harba. Jaje muž źjazdžaje pa spravach. U našych hierojaŭ noč kachańnia, padčas jakoj Marja pryznajecca, što zadušyła svajo pieršaje dzicia. Jak by vy pastavilisia, kab vašaja kachanka raskazała vam niešta padobnaje? Naŭrad ci zachaciełasia b dalej ź joj mieć supolnuju radaść. Laksandr ža pakachaŭ hetuju zabojcu ź jašče bolšaj siłaj.
Hierainia apaviadańnia «Kvietka pažoŭkłaja», byłaja čekistka, i, biezumoŭna, pryhažunia, pracuje ŭ dziciačym domie. Jaje taksama pryhniataje niejkaja tajna.
Jana pryznajecca kachanamu, što pachodziła z panskaha rodu i, kali pierajšła na bok balšavikoŭ, ledźvie nie ŭłasnaručna rasstralała svaju siamju.
Hieroj, jak taho i patrabuje estetyka tvoraŭ Zareckaha, pranikajecca jašče bolšaj piaščotaj i choča, kab hetaja žančyna stała jahonaj žonkaj.
Zarecki lubić vyjaŭlać paradaksalnyja ŭčynki i reakcyi svaich piersanažaŭ. Možna navat skazać bolš śmieła — Zarecki pieršy vialiki majstar paradoksu ŭ našaj litaratury.
Kali ty zrabiŭ strašnaje złačynstva, ciabie pačynajuć kachać jašče bolš, kali tvaja žonka ciažka chvoraja, to kachanka ŭhavorvaje jechać da chvoraj, a zakančvaje frazaj: «Nikudy ciabie nie adpušču!»
(«Oj, lacieli husi…»), kali ty žančyna i vystupaješ za toje, kab dzieci vychoŭvalisia ŭ internatach, to sama tajna prychodziš naviedvać svajho dzicionka i pakutuješ z-za taho, što jon nie z taboj («Dziŭnaja»), kali ty žartam prapanoŭvaješ pałanionamu vorahu partyju ŭ šaški, to pad kaniec hulni, praihraŭšy, stralaješ u jaho («Adna partyja ŭ šaški»).
U toj čas, jak u hierojaŭ Kuźmy Čornaha panuje mrojna-niavyznačanaja harmonija pamiž pačućciami i dumkami, to piersanažy Zareckaha paduładnyja pierš-napierš emocyjam, impulsam.
Sa ździŭlalnaj lohkaściu jany kidajucca pad ciahnik («Kvietka pažoŭkłaja»), zabivajuć («Radaść»), biez hrošaj i dakumientaŭ uciakajuć ad žonak i kachanak u nieviadomy śviet («Oj, lacieli husi…»).
Zarecki nie vieryć u stvaralnuju moc kachańnia. Siamja dla jaho — heta sinonim razładu, a niečakany raman abaviazkova pryviadzie da śmierci.
Zarecki vieryć u žarść. Sceny seksualnaha płana zajmajuć u jaho tvorach važnaje miesca: «Z maładości ŭ jaje było nadzvyčajna pryhožaje cieła. Takoje cieła byvaje ŭ redkaj žančyny. Tut, na hetaj łaŭcy, ja pieršy raz pry śviatle miesiaca ŭbačyŭ jaje śviežyja dziavočyja hrudzi…» («Oj, lacieli husi…»); «…Ja ž daŭno znaju, što padabajusia vam… znaju, što i vy mnie padabajeciesia… Što, nie vierycie? Nie? Chočacie, ja pierakanaju vas… Chočacie?
Jana raptam padbiehła da jaho, uskočyła k jamu na kaleni, abniała horača, mocna stała całavać…
— Vo! Vo! Ciapier vieryš? Vieryš?..
Daniła… abnimaŭ jaje haračy stan…» («Biel»);
«Rasšpiliła tužurku, saročku parvała, pakazała hrudzi dziavocka-kramianyja, biełyja.
— Cha-cha-cha! Čaho ž rastupilisia?.. Bačyli?.. Hladziecie, dzivujciesia!… Mužčyny… hrabajuć rukami šurpatymi, lezuć z usich bakoŭ.
— Ej, chto macniejšy… biary!..
Škumaciać, irvuć, vyryvajuć…» (apovieść «Hoły źvier»).
Darečy, mnohija eratyčnyja epizody z tvoraŭ taho ž Ivana Šamiakina — taksama estetyčny ŭpłyŭ hieroja našaha ese.
Kali ž piersanaž Zareckaha i vyryvajecca z hetaha piakielna-fizijałahičnaha pałonu spapialalnaj žarści, to jaho nakanavańnie — być adzinokim, spustošanym. I, pa sutnaści, heta ŭžo nie čałaviek, a tolki abałonka.
U Zareckaha niama całkam admoŭnych albo stanoŭčych hierojaŭ. Časam, pierad nami na pieršych staronkach paŭstaje sapraŭdny anioł, jaki zatym pieratvarajecca ŭ djabła, a zatym iznoŭ u anioła.
Vostraja intryha, majsterskaja hulnia z kantrastami, niečakanyja pavaroty siužetu, śmiełyja seksualnyja sceny, fatalnyja žančyny, brutalnyja mužčyny, jakija mohuć albo zacałavać albo zadušyć — usio toje, što cenicca ŭ pa-sapraŭdnamu jarka raskazanaj historyi, toje, čamu vučać u najlepšych scenarnych škołach Halivuda — było bliskuča vyjaŭlena ŭ tvorach Michasia Zareckaha.
Heta piśmieńnik u jakoha treba vučycca. Asabliva tym, chto tolki pačynaje pisać.
Moža, kali b jaho apaviadańni, apovieści, ramany byli ŭvažliva pračytany, to nie była b naša siońniašniaja maładaja biełaruskaja litaratura takoj enierhietyčna kvołaj i estetyčna niaśmiełaj.
U jaho tvorach chavajecca taja enierhija, jakaja jašče moža abudzić našych junych, unutrana inertnych i abyjakavych litaratraŭ. Tolki ci zachočuć jany sami hetaha abudžeńnia?